W obliczu japońskiej tragedii i związanej z nią awarii elektrowni jądrowej świat zaczął się zastanawiać nad sensem pozyskiwania w ten sposób energii. No cóż, zamiast skupić się na pomocy dla ludność japońskiej wolimy debatować czy może lepiej wyłączyć te radioaktywne maszynki. Być może przesadziłem trochę, ale dziwi mnie fakt, że taki temat się pojawił mimo nieznajomości finalnych skutków tego atomowego kryzysu. Walka personelu reaktorów ciągle trwa, lepiej poczekać na jej efekt.
Po katastrofie pod Czarnobylem rozmowy takie pojawiły się po raz pierwszy i ich efektem jest istnienie niemal pół tysiąca atomowych elektrowni na świecie. Czemu tak się dzieje? Nie powstrzymuje nas strach?
Warto zapoznać się z tym diagramem:
Widać wyraźnie że prawdopodobnie jeszcze długo będzie to najtańszy obecnie znany sposób pozyskiwania energii. Jeśli tym razem wątpliwości atomowe będą skuteczne możemy sobie poważnie zaszkodzić. Masowe wyłączanie elektrowni atomowych i zastąpianie ich "alternatywami" spowoduje wyraźny wzrost cen energii. Ponieważ jesteśmy od niej tak uzależnieni dotknie nas to w bardzo wysokim stopniu. Ktoś teraz powie że podany wyżej diagram ma tylko 6 słupków, a przecież znamy dużo więcej rodzajów elektrowni. I przyznam mu rację. Sam wierzę w prąd od naszej najbliższej gwiazdy. Inwestowanie w badania nad obniżeniem kosztów produkcji baterii słonecznych i produkowanie takowych w potężnych ilościach to raczej dobra droga. Na ziemi na szczęście nadal istnieją spore połacie niezamieszkanego terenu, pustych powierzchni zdatnych do pokrycia takimi bateriami. Mało kto mówi o jeszcze jednej korzyści z energetyki słonecznej. Ogromne "lasy" paneli słonecznych mogą pomóc w walce z efektem cieplarnianym. Wszak energia fotonów zamiast ogrzewać atmosferę wchłaniana jest przez ogniwo i przetwarzana na elektryczność. Brzmi to całkiem fajnie, ale to nadal bardziej lub mniej prawdopodobna przyszłość. Na drodze stoi cena produkcji paneli słonecznych i niestabilność mocy takiej elektrowni. Katastrofa atomowa w Japonii nie powinna obecnie mieć dużego wpływu na energetykę jądrową bo nie jesteśmy jeszcze gotowi na ograniczanie jej wykorzystania. Mam nadzieję że media zdają sobie z tego sprawę i nie "nakręcą" mas ludzi do protestów przeciwko atomowi. Tego nam by tylko brakowało :).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz