Postępowanie z nowym zagrożeniem wirusem SARS-CoV-2 w Wielkiej Brytanii początkowo znacznie się różniło od tego, co widzimy codziennie w TV i za oknem pojazdu przekraczającego granicę. Premier Boris Johnson stwierdził, że zachoruje nawet 80% społeczeństwa, a wiele osób musi się pogodzić z utratą bliskich. Rząd UK nie podjął też żadnych kroków zapobiegawczych, mimo iż liczba zakażonych szybko rosła. Według tamtejszych ekspertów jakiekolwiek działania tylko wydłużą epidemię i narażą gospodarkę na większe straty. Zostało to podejście uznane za kontrowersyjne przez pozostałe państwa. Wiele osób jednak zainteresowało się tym. Mnie samego skłoniło to do przemyśleń. Może jednak jest w tym postępowaniu metoda? Może wszelkie działania są bezcelowe, nie zmniejszą liczby chorych, tylko rozciągną to w czasie?